
Z pewnością już o tym wspominałem, że jestem w gorącej wodzie kąpany. Na szczęście są również pozytywne tego skutki, oczywiście poza tymi negatywnymi, z którymi walczę nieustannie, ale o tym może innym razem. Stało się już regułą, że podczas realizacji jakiegoś projektu przychodzi nowy pomysł, który uważam za genialny i konieczny do wykonania tu i teraz :), i zanim znowu zacznę stąpać twardo po ziemi, niezwłocznie muszę przekonać się, czy wizja z głowy, przełoży się na rzeczywistość. Kiedy przedmiot wstępnie się materializuje a artystyczna ciekawość zostaje zaspokojona, trafia do poczekalni, a do pracowni powraca harmonia, ład i porządek… no dobra może trochę przesadziłem z tym porządkiem 🙂 Poczekalnia to świetny sposób na wstępną selekcję, na poprawki wizji napalonego artysty przez zrównoważonego konstruktora hehe ( ahh to moje rozdwojenie jaźni ). Kiedy po dłuższym okresie oczekiwania nowy twór dalej wywołuje uśmiech, po potknięciu się o niego w pracowni, znaczy, że przetrwał próbę czasu i jest godny, żeby go dokończyć 🙂 Łanasczer zdecydowanie przetrwał próbę czasu, przynajmniej moim zdaniem.
Komentarze
Maciej Kowalski
27 maja 2015 o 10:34
Andrzej Krawczyk
1 czerwca 2015 o 06:10